Uwaga, w związku z atakiem Federacji Rosyjskiej wykonującej uderzenia na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy, rozpoczęło się operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej – poinformowało dziś po godzinie szóstej Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Wojsko zapewnia jednak, że „nie zaobserwowano naruszenia przestrzeni powietrznej RP”.
W odpowiedzi na zmasowany atak rosyjskich myśliwców na cele w Ukrainie dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych uruchomił wszystkie dostępne siły i środki pozostające w jego dyspozycji. Oznacza to, że dyżurne pary myśliwskie zostały poderwane do lotu, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości. Sytuacja była monitorowana na bieżąco przez Dowództwo Operacyjne RSZ, które po około trzech godzinach poinformowało o zakończeniu działań alarmowych polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej.
Gdy lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej zaprzestało uderzeń na Ukrainę, polskie naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego powróciły do standardowej działalności operacyjnej. Wojsko poinformowało również, że przez cały czas trwania operacji nie zaobserwowano naruszenia przestrzeni powietrznej RP.
Poderwanie polskich i sojuszniczych myśliwców było następstwem zmasowanych ataków, do których doszło w nocy z 10 na 11 lutego. – W nocy wróg zaatakował infrastrukturę gazową, a rano sektor energetyczny nadal jest atakowany – poinformował Herman Hałuszczenko, ukraiński minister energetyki. – Aby zminimalizować potencjalne skutki dla sieci energetycznej, operator systemu przesyłowego pilnie wprowadza awaryjne ograniczenia w dostawie energii elektrycznej – dodał Hałuszczenko.
11 lutego w wielu ukraińskich obwodach zabrzmiały alarmy przeciwlotnicze, gdy Rosja przeprowadziła połączony atak rakietowy i dronowy. Eksplozje odnotowano m.in. w Połtawie (środkowo-wschodnia Ukraina). Spółka energetyczna DTEK potwierdziła przerwy w dostawie prądu w obwodach dniepropietrowskim i donieckim.
Jak donoszą ukraińskie media, atak rozpoczął się od wystrzelenia irańskich dronów typu Shahed, które zaobserwowano w wielu regionach, głównie wschodniej i środkowo-wschodniej Ukrainy. Niedługo potem pojawiły się doniesienia o potencjalnym zagrożeniu ze strony pocisków manewrujących Kalibr. Według kanałów monitorujących i ukraińskich sił powietrznych pociski zostały wystrzelone z obszaru Morza Czarnego. Kolejne ostrzeżenia dotyczyły użycia broni balistycznej (Iskander-M), zainstalowanej w rosyjskich regionach Biełgorod i Woroneż. Co najmniej trzy pociski manewrujące wystrzelono z rosyjskich bombowców strategicznych.
autor zdjęć: st. sierż. Rafał Samluk/ Combat Camera DORSZ
![](/Content/Images/Public/loading.gif)
komentarze